Zawody I Regionu IARU 50 MHz, Dąbrówka 19-20 czerwiec 2021r.
- Szczegóły
- Odsłony: 170
Zawody I Regionu IARU 50 MHz, Dąbrówka 19-20 czerwiec 2021r.
Trzeci weekend czerwca to zawody 50 MHz IARU R1; na ogół w tym samym czasie miasto organizowało Dni Ziemi Tczewskiej, które niestety, z dwudniowej poważnej imprezy decyzją prezydenta miasta zamieniły się w kilkugodzinne, popołudniowe „pląsy nad Wisłą”, a teraz chyba zniknęły zupełnie z kalendarza. Trudno. Nie jeździmy już od kilku lat na nadwiślański bulwar, gdzie mieliśmy wydzielony teren, kilka namiotów, miejsce na pole antenowe... To minęło. W tym roku zorganizowaliśmy wyjazd do Dąbrówki k/Nowego, na teren gospodarstwa, którego właściciel chętnie nam go udostępnił razem z niezbędną na czas zawodów infrastrukturą. To nowe dla nas miejsce, do zawodów wydaje się bardzo odpowiednie, charakteryzuje się dobrym horyzontem radiowym dla pasma 6m i „wiejskim” poziomem zakłóceń. Lokator JO93IR, 43 km od siedziby naszego klubu.
W europejskich zawodach I Regionu IARU w paśmie 50 MHz jako klub bierzmy udział od około 10 lat. Zawody trwają 24 godziny, rozpoczęły się w sobotę, 19 czerwca br. o godz. 14 UTC (g. 16 czasu lokalnego), a zakończyły w niedzielę, 20 czerwca br. o godz. 14 UTC (g. 16 czasu lokalnego).
Ze względu na konieczność przetestowania sprzętu przed zawodami wszystkie czynności związane z przygotowaniem obozowiska, wykonaniem anteny i jej pomiarami, stawianiem masztu i uruchomieniem urządzeń przeprowadziliśmy przed rozpoczęciem zawodów, w sobotę, zaczynając prace od ok. 10.30. Trzon ekipy stanowił Andrzej SQ2MMS, Grzegorz SQ2MTK i Stanisław SQ2EEQ. W niedługim czasie do pomocy dołączył Heniu SP2BAS, Zdzisław SP2NBC i Olek, SP2EWQ. Osiągnięcie pełnej gotowości operacyjnej do pracy w zawodach przewidywaliśmy na godz. 15 czasu lokalnego. Czy tych kilka godzin wystarczy na postawienie masztu, wykonanie anteny, instalacje, pomiary ..? Byłoby tak z pewnością, ale nie wzięliśmy pod uwagę warunków pogodowych. Upał kompletnie nas zaskoczył.
W harmonogramie prac, wcześniej przygotowanym przez EEQ, logistyka wyprawy, przewidzieliśmy kolejno, krok po kroku:
- zwiezienie wyposażenia, montaż/ustawienie namiotu, rozstawienie i budowę stołów, wydzielenie części radiowej, gospodarczej i wypoczynkowej, zamontowanie stojaka z wodą i worków na śmieci,
- doprowadzenie napięcia 230V, instalację zasilaczy i akumulatorów rezerwowych, instalację oświetlenia na stanowiskach operatorskich i w pozostałych sektorach,
- montaż i stawianie masztu, montaż anteny 50 MHz, doprowadzenie fidera, pomiary,
- instalację logu DQR i komputera z odbiornikiem RSP1A do obserwacji warunków na paśmie,
- podłączenie transceiverów (Ftdx3000, TS690 i Ft450D), próba pracy CW/SSB.
Na koniec pozostało uzupełnić stanowiska operatorskie o zegar UTC/LOC, mapy lokatorów, klucze telegraficzne, słuchawki, kompas, pisaki, zeszyt do ręcznego zapisu, latarki, nanoVNA. Wszystko to, co jak pokazuje praktyka, w nocy może być potrzebne, a i w dzień powinno być pod ręką.
Po zakończeniu instalacji i uruchomieniu urządzeń, a udało się to kilka minut przed rozpoczęciem zawodów, wycieńczeni pracą w potwornym upale obojętnie słuchaliśmy licznych stacji z Bałkanów i zach. Europy sadowiących się na paśmie i rezerwujących sobie częstotliwości. Pierwsze QSO mimo doskonałej propagacji, zalogowane zostało dopiero o godz. 16.50. Obiecująco, G2T, wysoka Szkocja. Mimo to grafik pracy dyżurnych operatorów nie obowiązywał, Grześ i Stan na zmianę podchodzili do trx-a i nawiązywali łączności, niespecjalnie się przy tym ścigając. Upał odbierał ochotę na jakąkolwiek wzmożoną aktywność... Przegraliśmy z temperaturą.
Pracowaliśmy w zawodach nieregularnie, do ok. północy. Zaliczony został tryb 6H, udało się nawiązać 42 QSO w zawodach. To znacznie mniej niż w poprzednich latach, ale też nigdy wcześniej nie doświadczyliśmy podobnych warunków pogodowych.
W niedzielę po śniadaniu zapadła decyzja o zwijaniu obozu. Było nas tylko trzech, przewidywaliśmy kłopoty. I rzeczywiście, maszt w niecałą sekundę położył się z anteną, nie pytając o zgodę, po zluzowaniu jednego odciągu. Antena tego nie przeżyła; wchodzące w jej skład dwa elementy „od GEM-a” połamały się, pozostałe pogięły. Boom nie nadaje się do restauracji. W efekcie na przyszły rok musimy wykonać nową, od podstaw antenę do tych naszych ulubionych zawodów. I dobrze.
Nie robiliśmy łączności, za to dużo strzelaliśmy. Mieliśmy cztery egzemplarze broni krótkiej i dwa długiej, oczywiście wszystkie dopuszczone do użytku i posiadania bez jakichkolwiek pozwoleń. Pneumatyczne, bądź na naboje CO2. Strzelanie do tarczy to, jak się przekonaliśmy, czynność nie męcząca, w sam raz dla nas, strzelców kurkowych z bożej łaski. Za to szukanie przestrzelin na tarczy jest zajęciem stresującym, bo najczęściej ich tam nie było. No, ale to przez ten upał...
Składanie sprzętu, pakowanie i sprzątanie zajęło nam kilka godzin. Zajmowany teren opuszczamy po jego odebraniu przez właścicieli około godz. 15.
Udział w imprezie był dobrowolny i na własne ryzyko. Odpowiedzialność za sprzęt, jego prawidłowe podłączenie, eksploatację i zabezpieczenie podczas trwania imprezy spoczywała jak zawsze, na właścicielu sprzętu. Jako członkowie PZK jesteśmy co prawda ubezpieczeni polisą Hestii, ale tylko od odpowiedzialności cywilnej, ubezpieczeniem zbiorowym. A wiadomo, że zdrowie najważniejsze.
Zamiast podsumowania
Każdy z uczestników zawodów żywił się we własnym zakresie. Duża, dobra konserwa, słoik pulpetów, flaki itp. jako danie obiadowe, kilka bułek, poza tym – co kto lubi i na co ma ochotę. Kiełbaski z grilla jako tzw. „wydarzenie towarzyskie” były, jak zawsze, miłym dodatkiem.
Trzeba pamiętać o swoich sztućcach i ulubionym kubku do kawy/herbaty. Owoce, cytryna, pomidory – wg uznania. Ważne są przyprawy (musztarda, ketchup), także woda pitna w butelkach, oraz gospodarcza w dużej butli, napełnianej na miejscu. Nie należy zapomnieć o naczyniu (garnek) do odgrzania obiadu na gazowej, rzecz jasna, kuchence, z odpowiednią ilością gazu.
Choć wybierając się na tego typu wyprawy trzeba pamiętać o odpowiednim ubiorze, tym razem, wyjątkowo, nie było to ważne. Można było nic nie brać z domu. I nic na sobie nie nosić, hi. W nocy, o piątej rano temperatura spadła do 21 stopni...
Uwaga ! Koniecznie należy pamiętać o indywidualnym środku przeciwko komarom i kleszczom !
Sportowy efekt wyprawy to 42 QSO/ok. 60 tyś pkt w kategorii 6H; taki wynik udało się nam osiągnąć. To nie najlepiej, ani nawet dobrze. Ale ...
Okazuje się, że nie nam jednym upał dał się we znaki. Koledzy z głębi kraju informują, że mieli podobnie, lub jeszcze gorzej. To znaczy goręcej, hi. Tak więc mimo chwilami bardzo dobrej propagacji, tak na południowy wschód (Bałkany) jak i południowy zachód (EA, CT, EI i GB), w kilku znanych mi przypadkach postąpili podobnie do nas – zwinęli anteny i wrócili przed czasem do domu. Przegraliśmy z upałem.
Nie mniej, końcowa ocena naszej imprezy – pełna szóstka..! To za te pyszne lody od Olka SP2EWQ, które nam w sobotę zafundował, hi...
Stanisław, SQ2EEQ
22.06.2021 r.